Za nami Walentynki, za nami Urodziny Mateuszka....to dlatego swoje drugie życie będą miały świąteczne serduszka, których jeszcze tutaj nie pokazywałam. Dodam sówkę - huhu :) bo pasuje kolorystycznie oraz kulinarny debiut - wczorajszą pieczeń jakby rzymską, ale własnego pomysłu.
Moja rzymska pieczeń :
mięso mielone, marchewka tarta, cebulka tarta, sucha bułka razowa moczona w mleku, przyprawy oraz pieczarki do ozdoby na wierzch i do środka.
Podałam ją na talerzyku, który dostałam w prezencie od J. z wyprawy do Rzymu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz