Już myślałam, że Myszka jest nie do odratowania i pozostanie jednak szczurkiem z czerwonym nosem. Wzięłam się niedawno za jej pyszczek i oto co się objawiło...Całkiem przyzwoita panna, nadal jej uroda pozostaje swoista bo i uszy jak słoń a nos jak mrówkojad, ale już pokochana teraz będzie tylko bardziej - miejmy nadzieję.
Oto i jej metamorfoza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz