weekend
Dzień zaczał się zwyczajnie, Milko wrocił z pracy o 7.15 ....czekała na niego goraca kawa i ja w potarganym szlafroku. Zleciał zaspany Marly. Mati jeszcze śpi, ale niedługo wstanie. Niech śpi bo z każdą chwilą zdrowieje. W domu mamy szpital, szczęscie, ze to nie covid. Szybki spacer po lesie dla zdowia i kondycji. Szybki powrot do domu , śniadanie dla Mata. kawa woda, moje sniadanie, pies na spacer , pies na wybieganie, sprzatanie, mycie garów, znowu robie kanapki , potem kawe Milkowi...sobie dietetyczny posiłek. Chłopaki w łozkach probują zwalczyć grypę. Jesień choc piękna ma swoje słabe strony bo nadciąga IV fala pandemii. zobaczymy co dalej przyniesie dzień . Tym czasem Mati na Minecraft , Milko na tel a ja zaraz włacze podkasty , ktore ostatnio sa moim antidotum na towarzystwo. czekam na to gdy bedziemy mogli razem w pieknych okolicznosciach spędzic dobry rodzinny czas. zdrowiejcie chłopaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz